„Nic na mnie nie działa! Ciągle się błyszczę. Makijaż trzyma się tylko przez pół godziny. Żaden krem mi nie pasuje, a jak umyję twarz, to skórę mam tak napiętą, jakby miała zaraz pęknąć! Nie wiem czy jest sucha, czy tłusta i jeszcze ciągle się czerwieni.” To częste skargi klientek podczas pierwszej wizyty w salonie kosmetycznym. Objawy, o których mówią świadczą o jednym – ich skóra jest odwodniona.
Klientki salonów kosmetycznych najczęściej rozpoznają cztery rodzaje skóry — normalną, mieszaną, tłustą i suchą. Kierują się przeważnie schematem — jeżeli skóra błyszczy to jest tłusta, jeżeli się łuszczy to sucha, jeśli czoło, nos, broda są tłuste, a policzki suche to mieszana, a jeśli nic się nie dzieje to normalna. Problem w tym, że taka definicja ma zastosowanie tylko wtedy, jeśli wszystkie te dolegliwości nie występują na raz w tych samych częściach skóry. Jeśli klientka zgłasza wszystkie te dolegliwości, a jej skóra ma jeszcze tendencje do zaczerwienień (a nie widać teleangiektazji) i jest wrażliwa, to jest wyraźny sygnał mówiący o tym, że w strukturach skóry wystąpił deficyt wody i substancji nawilżających.
LAWINA ZŁYCH ZDARZEŃ
Brak odpowiedniej ilości wody w naskórku determinuje ciąg problemów. Błędne koło z reguły rozpoczyna się od złej pielęgnacji skóry. Najczęściej klientka zauważa, że jej skóra się błyszczy, więc jest to dla niej sygnał, iż jest tłusta lub mieszana. Następnie na własną rękę wprowadza pielęgnację dedykowaną dla tego rodzaju cery (bardzo często preparaty z alkoholem, kremy i maski matujące) lub rezygnuje z kremu w ogóle “bo skoro jest taka tłusta, to kremu nie potrzebuje”. Woda odparowuje nadal, nie ma żadnego źródła nawilżania, warstwa rogowa się pogrubia, a skóra zaczyna wytwarzać coraz więcej sebum, gdyż tylko tak potrafi reagować na brak nawilżenia. Dodatkowo, pogrubiona stratum corneum powoduje zatrzymywanie sebum w gruczołach łojowych, których ujścia się blokują, tworząc tym samym zaproszenie dla bakterii, głównie tych beztlenowych, gdzie pojawiają się stany zapalne. Niektóre klientki zauważają także szarzenie kolorytu skóry. W tym momencie niektóre panie wpadają na pomysł skorzystania z solarium (“bo skóra lepiej wygląda po opalaniu i się nie błyszczy, a dodatkowo świetnie wysusza pryszcze”). Oczywiście mowy nie ma o ochronie UV, a tym bardziej pielęgnacji po opalaniu. Wody ciągle ubywa, gruczoły łojowe wariują, skóra staje się coraz bardziej podrażniona, łuszczy się, a dodatkowo pojawia się rumień. Cement międzykomórkowy jest bardzo uszkodzony, a co za tym idzie — skóra nie może skutecznie bronić się przed szkodliwymi warunkami zewnętrznymi (wolne rodniki, mróz, słońce, wiatr). Łuszczenie się jest coraz intensywniejsze, a po umyciu twarzy najczęściej pojawia się uczucie ściągnięcia i pieczenia. Klientka nie wie, co ma robić, dlatego decyduje się wybrać po poradę do kosmetologa
CO ROBIĆ?
Jako kosmetolog masz dwie możliwości. Po pierwsze możesz przywrócić skórze prawidłowe funkcje i doprowadzić ją do właściwej fizjologii. Po drugie, chyba też trudniejsze, powinnaś przekonać klientkę do stosowania kremu. Kluczowy dla obu tych kroków jest wywiad z klientką podczas jej pierwszej wizyty. Z pewnością będzie się ona skarżyła na dolegliwości, które dotknęły jej skórę. Wykorzystaj to jako twoje niezbite argumenty w trakcie przedstawiania programu naprawczego, zwłaszcza przy polecaniu pielęgnacji domowej. Zasada jest prosta: jeśli coś źle działa i nie jesteś w stanie tego zmienić, skup uwagę na czymś innym — ZŁUSZCZ SKORE!
Najlepiej będą się do tego nadawały preparaty o niskim pH, czyli kwasy. Podstawą będzie kwas glikolowy, ale nie rezygnuj też ze wzbogacenia zabiegu o kwas cytrynowy (świetnie, jeśli w części zabiegu wystąpi resweratrol), ale również kwas azelainowy lub laktobionowy. Złuszczenie skóry to nic innego, jak wyrządzenie jej kontrolowanej krzywdy, a to powoduje reakcję i stymulację regenerowania, więc:
– warstwa rogowa staje się cieńsza, co umożliwia przenikanie substancji aktywnych, a przede wszystkim nawilżających,
– skóra „nie ma czasu” na tracenie energii na wytwarzanie nadmiernej ilości sebum zajęta jest regeneracją,
– zwężają się pory, bowiem jest to droga ucieczki wody, a przecież sam zabieg już coś „zabiera”,
– zaczyna się proces wiązania wody w komórkach,
– pH obniża się, powracając do fizjologicznych wartości, odbudowuje się płaszcz hydrolipidowy, przez co skóra lepiej radzi sobie z czynnikami zewnętrznymi,
– poprzez mechanizm złuszczania stany zapalne ulegają wyleczeniu, nie pozostawiając blizn i przebarwień,
– powraca naturalna flora bakteryjna, a co za tym idzie ryzyko powstawania stanów zapalnych zmniejsza się,
– skóra zagęszcza się, przez co naczynia krwionośne nie są tak widoczne – zmniejsza się rumień,
– po zakończeniu procesu łuszczenia (co jest naturalnym i pożądanym następstwem zabiegów) na równej, zdrowej skórze makijaż utrzymuje się nienagannie przez kilka godzin.
Po intensywnej serii złuszczeń skóra dostaje bardzo mocny impuls do naprawy, który utrzymuje ją w stanie prawidłowej pracy jeszcze przez kolejnych 6 miesięcy i to jest moment, w którym powinno się przeprowadzać zabiegi nawilżające i regeneracyjne.
PIELĘGNACJA DOMOWA
Doświadczenie kosmetologów pokazuje, że najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie klientki do stosowania kremu w pielęgnacji domowej. Preparaty do skóry odwodnionej nie mogą pozostawiać na skórze widocznej warstwy, bowiem jest to właściwość nie do zaakceptowania przez klientki. Dlatego pomimo tego, że kupi ona krem, to go nie stosuje, więc cały plan kuracji w gabinecie na nic. I tu znów z pomocą przychodzą kwasy. Te preparaty nie są tłuste, ani za ciężkie, mimo iż mogą sprawiać takie wrażenie. Stosując je koniecznie wytłumacz klientce, że to substancje, które transportują cząsteczki kwasu w głąb skóry, powodując zagęszczenie preparatu. Wyjątkowo nieufnym paniom zaproponuj próbki. Jeśli jednak odpowiednio wytłumaczysz, na czym polega plan kuracji i dlaczego nie powiedzie się on bez odpowiedniej pielęgnacji w domu — z pewnością nie będzie z tym większego problemu. Koniecznie dobierz również preparat do zmywania twarzy. Nie może on niszczyć naturalnego płaszcza ochronnego skóry, musi działać delikatnie, lecz skutecznie (panie przewrażliwione na punkcie nadmiernego przetłuszczania skóry raczej chętniej wy-biorą te preparaty do stosowania z wodą — żel lub kostkę). Amatorkom opalania wytłumacz zgubne działanie nadmiaru promieniowania UV — klient, który jest świadomy lepiej współpracuje. Skóra zdehydrowana, to nie tylko skóra sucha, lecz jest to bardziej złożony problem, który wymaga specjalnych kuracji i indywidualnego podejścia. Pamiętaj, że skóra to genialny mechanizm i tylko czasem zdarza jej się wejść w „niewłaściwy program działania”. Jako doświadczony specjalista wiesz już jak ją „przeprogramować”. Już jednym rodzajem substancji możesz naprawić wiele nieprawidłowości. Efekty są naprawdę szybkie, a to nie umknie uwadze klientki, która będzie Ci wdzięczna.
mgr Aldona Dadał
Kosmetolog, podolog, właścicielka Gabinetu Urody A & A w Katowicach
Czytaj cały artykuł w Beauty Inspiration 6/2016