To rozmowa z dr Irena Eris jaką przeprowadziliśmy w 2013 roku podczas pierwszej edycji konferencji Lider Biznesu Beauty (wtedy konferencja nie miała jeszcze stałej nazwy). Sięgnęliśmy po nią jakiś czas temu przy okazji porządków w związku pracami nad nową witryną. Postanowiliśmy się nim podzielić nie tylko z sentymentu. Raczej z dwóch innych powodów.
Po pierwsze historia Irena Eris jest świetnym przykładem potwierdzającym dobrze znaną prawdę, że wielkie rzeczy rodzą się z pasji. Po drugie, to świetny materiał motywacyjny dla managerów, ale też dla wszystkich, którzy mają plan na swoje życie.
Z Ireną Eris o jej pasji, odwadze w biznesie, motywacji i poświęceniu rozmawiał Mariusz Nieścior.
MARIUSZ NIEŚCIOR: Trzydzieści lat temu, kiedy zaczynała Pani budować swoją markę, wyobrażała sobie Pani, że znajdzie się dziś w tym miejscu?
IRENA ERIS: W ogóle sobie nie wyobrażałam. Gdybym wtedy wiedziała, jak ta firma rozrośnie się za 30 lat, to nie wiem, czy odważyłabym się na ten pierwszy krok. Wówczas przyświecał mi jeden cel: po prostu chciałam robić dobre kosmetyki, za które będę mogła wziąć pełną odpowiedzialność. Z moim wykształceniem wiedziałam, jak je wytwarzać. Skończyłam studia farmaceutyczne, a doktorat obroniłam na berlińskim Uniwersytecie Humboldta. Fakt stworzenia firmy nie wynikał z chęci posiadania własnego biznesu, ale z wizji przeniesienia konkretnej wiedzy na produkt. Wszystko, co stało się później, było konsekwencją realizacji moich zainteresowań i marzeń połączonych z wiedzą, którą nabyłam w trakcie studiów. Nie uważam się jednak za osobę nadmiernie odważną, ale przyznaję, że w tamtych czasach decyzja o porzuceniu państwowej posady i stworzeniu małej prywatnej firmy, wymagała ode mnie nie lada odwagi. Nie jestem jednak hazardzistką, która stawia wszystko na jedną kartę. Potrafiłam po prostu racjonalnie rozważyć pewne elementy. Do tego doszły jeszcze pozytywne zbiegi okoliczności, które wykorzystałam. Na tyle skutecznie, że bez żadnej pomocy, we dwoje z mężem zbudowaliśmy przedsiębiorstwo, które tak się rozrosło. To ogromna satysfakcja.
MN: Pójdźmy więc tropem Pani marzeń. W momencie, kiedy Pani kosmetyki były już silną, polską marką, zapragnęła Pani pójść krok dalej i stworzyć holistyczny świata piękna…
IE: W 1989 r. okazało się, że zapotrzebowanie na nasze wyroby jest większe niż się spodziewałam, portfolio się rozrosło. W wynajmowanym pomieszczeniu zatrudnialiśmy już kilkanaście osób. Mimo to nie mogliśmy nadążyć za popytem. Pod firmą ustawiały się kolejki po nasze produkty. Ale ja odczuwałam lęk, że za chwilę ktoś przyjdzie i będzie szukał pretekstów, by zamknąć firmę. I nagle – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – wraz z transformacją wszystko się zmieniło. Nagle stałam się businesswoman, a moja firma − kołem napędowym gospodarki. Wtedy dostrzegłam nowe możliwości rozwoju. Zaczęliśmy budować już własną siedzibę firmy, na początku małą, ale już z maszynami sterowanymi komputerowo, z ciągami technologicznymi. I mogliśmy zrównoważyć popyt. Właśnie po 89. roku zaczęłam myśleć o holistycznym podejściu do człowieka. Dziś to co nas wyróżnia, to właśnie owo całościowe podejście: troska zarówna o ciało jak i ducha. Zawsze zależało mi na tym, żeby nie tylko tworzyć i sprzedawać kosmetyki, lecz także zadbać o zabiegi kosmetyczne, zapewnić klientkom kontakt z wyspecjalizowanymi dermatologami. Konsekwencją takiego sposobu myślenia było stworzenie sieci firmowych Kosmetycznych Instytutów oraz otwarcie w 1997 roku Hotelu SPA w Krynicy Zdroju. Warto wspomnieć, że było to pierwsze spa z prawdziwego zdarzenia w naszym kraju. W 2006 roku ruszył nasz drugi obiekt na Wzgórzach Dylewskich. Teraz zaczęła się już budowa trzeciego. Nasz holistyczny świat piękna opiera się na trzech filarach. Tworzą go kosmetyki, Kosmetyczne Instytuty Dr Irena Eris i Hotele Spa. Oczywiście podstawą naszej działalności są badania naukowe prowadzone we własnej, unikalnej w skali kraju placówce badawczej – Centrum Naukowo-Badawczym Dr Irena Eris. Dzięki nim mamy pewność, że produkty, które oferujemy są na najwyższym poziomie, innowacyjne, skuteczne i przede wszystkim bezpieczne.
MN: Często spotykam się na rynku z bardzo dobrą opinią na temat jakości obsługi w Pani hotelach. W czym tkwi tajemnica?
IE: W ludziach, bo to oni są najważniejsi. Rekrutując pracowników, nie tylko bierzemy pod uwagę ich profesjonalizm zawodowy, ale też rzetelność i zaangażowanie, otwartość na kontakty i wyzwania. Dopiero połączenie kilku ważnych cech stanowi o wartości pracownika. Ponieważ nasza firma jest firmą rodzinną, przeniesienie tego klimatu na funkcjonowanie hoteli nie było trudne. Nadal często „wpadamy” z mężem do naszych obiektów i osobiście doglądamy jak funkcjonują. Każde uchybienie standardów jest dla mnie bardzo bolesne, dlatego staramy się dobierać takie osoby, którym możemy w pełni zaufać. Jeżeli są one dostrzegane i doceniane przez gości, tym bardziej jest nam miło.
MN: Wspomniała Pani o standardach i o tym, że trzeba nad nimi stale pracować. Czy mogłaby Pani zdradzić jak to Państwo robią?
IE: Marka Dr Irena Eris jest jedną z najbardziej cenionych i rozpoznawanych polskich marek. To zasługa konsekwencji w budowaniu wizerunku, ciężkiej i systematycznej pracy, inwestowania w ludzi, wychodzenia naprzeciw rosnącym oczekiwaniom naszych klientów. Wartość tej marki opiera się z kolei na holistycznym podejściu do klienta z uwzględnieniem jego indywidualnych potrzeb. Stworzenie tak komplementarnego brandu od samego początku stanowiło dla mnie najważniejszy cel. Kiedy dbamy nie tylko o nasz wygląd, ale też o komfort psychiczny, żyje nam się lepiej. Kosmetyki nie wystarczą do tego, by czuć się dobrze. Istotny jest także odpoczynek i akceptacja samego siebie. Wtedy mamy więcej odwagi w działaniu. W naszych obu hotelach nie chcemy ograniczać się wyłącznie do zabiegów. Chcemy, żeby były to miejsca gdzie można się wyciszyć, odpocząć i nabrać siły. Dlatego oprócz komfortu i kosmetologii proponujemy znakomitą kuchnię slow food, przejażdżki konne, tenis, basen, bliski kontakt z naturą w połączeniu z luskusem.
MN: Wiele osób, które osiągnęły sukces zawodowy podkreśla, że ich praca jest zarazem pasją. Na ile pasja jest istotna w Pani przypadku?
IE: Pasja jest podstawą. Myślę, że to dzięki niej udało mi się spełnić marzenia. A sukces? Na co dzień się nad tym nie zastanawiam. Po prostu pracuję, najlepiej jak umiem i czerpię ogromną satysfakcję z każdego dnia. To przecież szalenie istotne, żeby robić to, co się lubi.
MN: W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że nie miała Pani przygotowania biznesowego i całe szczęście bo, gdyby je Pani miała, to mogłoby to Panią w pewnych działaniach ograniczać. W wielu swoich decyzjach kierowała się więc Pani intuicją – czy jest ona istotna w biznesie?
IE: Prowadząc biznes trzeba mieć intuicję, nie wystarczy wiedza teoretyczna. Wiedzę ekonomiczną czy marketingową zdobywałam w praktyce. W dzisiejszych czasach obserwuję ludzi wykształconych, mądrych, prężnych, którzy bardzo często zapominają, że posiadanie tylko – nawet najlepszej – wiedzy, nie gwarantuje prowadzenia biznesu z sukcesem. Nie neguję wartości wykształcenia, ale trzeba mieć też intuicję, trochę polotu, odwagi, wyobraźni. Należy też czasami podejść do problemu inaczej niż inni – moim wyznacznikiem działania nigdy nie było naśladownictwo. Hasło „Idziemy własną drogą” od dawna wpisane jest w naszą strategię i tą właśnie drogą podążamy niezmiennie od 30 lat.
MN: Mimo tej ogromnej odpowiedzialności ma też Pani w sobie właśnie tę ogromną determinację niezmiennego podążania własną drogą…
IE: Jak już wspomniałam, firma ma zapisane w swojej strategii , że szanuje konkurencję, ale idzie własną drogą. A to się wiąże z koniecznością podejmowania nowych wyzwań i bycia innowacyjnym. Dzięki temu często stajemy się prekursorami i wytyczamy nowe kierunki rozwoju. I tak jako pierwsi stworzyliśmy polską markę kosmetyczną z wyższej półki. Podobnie – „holistyczny świat piękna”, czyli instytuty, hotele spa. Jako jedyny producent kosmetyków w Polsce mamy Centrum Naukowo-Badawcze, gdzie jako jedna z niewielu firm kosmetycznych na świecie prowadzimy badania ex vivo, to jest naprawdę novum. Pracujemy na hodowlach komórek skóry, na melanocytach, adipocytach, fibroblastach, na całych modelach skóry. Badamy przenikalność substancji aktywnych przez poszczególne warstwy skóry. Sprawdzamy, jak działają w mieszaninie, gdyż wcale nie jest oczywiste, że zmieszane razem będą działały lepiej – może być zupełnie inaczej. Również bardzo ważne jest wyznaczanie właściwej dawki – nie może być ani za mała, ani za duża. Wyniki badań publikujemy w prasie naukowej, głównie zagranicznej, w najbardziej wartościowych pismach, w tym z listy filadelfijskiej. Obszerna bibliografia naszych publikacji naukowych dostępna jest na naszej stronie internetowej. Robimy to wszystko z pasji i po to, aby przekładało się na jakość naszych kosmetyków. Poza tym cały czas sprawia nam to ogromną przyjemność. Efektem pracy Centrum są także liczne zgłoszenia patentowe.
MN: Dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych początkujących, jest Pani swego rodzaj mentorem. Z pewnością niejednokrotnie spotyka się Pani z pytaniami, co zrobić, żeby na tym rynku przetrwać. Co Pani zazwyczaj radzi takim osobom?
IE: Ciężko jest cokolwiek radzić. Myślę, że ważna jest po prostu cierpliwość, dlatego że znajdowanie swojego miejsca to jest długa praca. Nie można oczekiwać rezultatów następnego dnia. Jeżeli nie idzie się na skróty, przestrzega standardów i jest się wiernym temu, co nam przyświecało na samym początku, to wierzę, że można osiągnąć sukces. No i trzeba mieć pasję… bez niej nawet najlepszy pomysł na biznes będzie tylko pomysłem.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Mariusz Nieścior
Wywiad jest zapisem fragmentów rozmowy z dr Ireną Eris przeprowadzonej podczas konferencji Spa Inspirations „Rozwiązania na czas kryzysu” 4 czerwca 2013 roku w Michałowicach.