W jaki sposób zawrzeć umowę z pracownikiem? Na jakie kwestie zwracać uwagę i jaka forma zatrudnienia jest najlepsza w przypadku branży beauty? Na te i inne pytania związane z prawnymi aspektami zatrudniania opowiada prawnik, Monika Matyjasik-Staszewska.
BEAUTY INSPIRATION: Przyjęło się, że w przypadku zatrudnienia kosmetyczek bezpieczniejszą i korzystniejszą jest umowa o pracę, zarówno dla pracodawcy, jak i pracownika. Większość osób rzeczywiście tak zatrudnia kosmetyczki. W jakich sytuacjach lepiej sprawdzą się inne formy zatrudnienia?
«MONIKA MATYJASIK: To zależy co pracodawca chce od pracownika i czy wiąże z nim przyszłość. Czy jest to pracownik na chwilę, tymczasowy, czy ma być na stałe i ma rozwijać ten biznes?
BI: Załóżmy że jest to pracownik, z którym wiążemy przyszłość.
«MM: Tak naprawdę to umowa o pracę jest korzystniejsza, ale dla pracownika, a nie dla pracodawcy. Wiążą się z nią większe koszty zatrudnienia, które pracodawca jest zobowiązany pokryć i reguły, którymi pracodawca musi się kierować w sytuacji, gdy dany pracownik nienależycie wykonuje swoje obowiązki. Rozwiązanie umowy o pracę również jest bardziej skomplikowane, niż każdej innej umowy cywilno-prawnej. Takie umowy mogą być rozwiązane w zasadzie z dnia na dzień. Umowa o pracę narzuca już, w zależności od jej długości trwania, określoną liczbę miesięcy wypowiedzenia, które regulowane są przez Kodeks pracy. Wyznacza odpowiedzialność tak ważną dla pracodawcy, a to choćby z uwagi na szkodę, jaką ewentualnie pracodawca poniesie na skutek nienależytego wykonania obowiązków. W przypadku pracownika wysokość ta jest określona maksymalnie na poziomie 3 miesięcznych pensji. Jaka forma jest najbezpieczniejsza? Z jednej strony umowa o pracę, bo mamy bezpośredni nadzór nad pracownikiem i kontrolę. Zatrudnienie reguluje Kodeks pracy. Natomiast umowa cywilno-prawna oparta jest na umowie przedsiębiorcy z przedsiębiorcą, nawet jeśli jest to umowa o dzieło czy zlecenie, której regulacje odnajdujemy w Kodeksie cywilnym. Od pracownika można wymagać ciut więcej, ale kar takich, jak przy umowie ze zleceniobiorcą, zastosować już nie możemy. Ogromna różnica jest również w odpowiedzialności odszkodowawczej. Zleceniobiorca ponosi pełną odpowiedzialność za nienależyte wykonanie zobowiązania, pracownik — jak wspomniałam wcześniej, do 3-krotności swojego wynagrodzenia. Pracownik nie odpowiada również za utracone korzyści, występuje brak domniemania winy. Zleceniobiorca może odpowiadać za szkodę do pełnej jej wartości wraz z utraconymi korzyściami.
BI: A w przypadku umowy cywilnoprawnej możemy zawrzeć zapis o wysokości odszkodowania?
«MM: Tam można zawrzeć wysokość kary za nienależyte wykonanie zobowiązania. W umowie o pracę nie można stosować takiego zapisu. Pracownik nie może odpowiadać powyżej tego, co ma w Kodeksie pracy. Gdy jest się pracownikiem, ma się podległość, nadzór i inne obostrzenia związane z prawem pracy, ale też wynikającą z tego ochronę. W innych formach umów cywilno-prawnych nie ma takiej ochrony.
BI: Są plusy i minusy tych umów, każdy musi rozstrzygnąć co dla niego będzie korzystniejsze. Spotkałem się z takimi przypadkami, kiedy prowadzący salon przedsiębiorca zatrudnia kosmetyczki tylko na działalności gospodarczej. Co sądzisz o tym rozwiązaniu?
«MM: Ono jest korzystniejsze dla zleceniodawcy, jeżeli chodzi o obciążenia finansowe, które są obowiązkowe w związku z zatrudnieniem pracownika. Jeżeli na przykład umowa o pracę jest na pięć tysięcy złotych, to wiadomo że przynajmniej 30% tego wynagrodzenia dodatkowo pracodawca musi ponieść, opłacając wszystkie składki na ubezpieczenia i świadczenia dodatkowe. De facto ten pracownik kosztuje pracodawcę 7-8 tysięcy. Działalność gospodarcza prowadzona np. przez kosmetyczkę nie niesie żadnego ryzyka dla zleceniodawcy, związanego z odprowadzaniem składek — cały ciężar przechodzi na nią. Takie rozwiązanie jest dla zleceniodawcy po prostu tańsze. Tutaj istnieje inne ryzyko dla zleceniodawcy, a mianowicie ewentualne przekwalifikowanie tej umowy (w razie kontroli PIP) na umowę o pracę. Jeżeli w tej umowie zawarte będę elementy umowy o pracę, PIP dokona samodzielnego jej przekwalifikowania i nakaże zleceniodawcy zapłatę zaległych składek.
BI: Jakie są minusy dla pracodawcy? Z tego co powiedzieliśmy wcześniej, to ma on w takiej sytuacji mniejszą dyrektywność nad pracownikiem. Czy jest coś jeszcze?
«MM: Przede wszystkim nie ma nadzoru i tej podległości. Umowy o dzieło czy zlecenia są sporządzone właśnie wtedy, kiedy przedsiębiorca chce zaoszczędzić. Tak naprawdę umowa zlecenie jest umową starannego działania, a umowa o dzieło jest umową rezultatu. Co to oznacza? Praca zleceniobiorcy musi prowadzić do konkretnego materialnego lub niematerialnego efektu. Zleceniodawca często nie może tego zweryfikować. Taka osoba może też odejść od nas z dnia na dzień. Umowę można jednak obwarować w ten sposób, że gdy osoba współpracująca na zlecenie, dzieło czy osoba fizyczna miała wykonać cos i tego nie zrobiła, to nie dość, że na przykład płaci karę, to do tego można doliczyć utracone korzyści. Na przykład jeśli ktoś miał stworzyć program komputerowy do 10 maja, bo 15 miał zostać sprzedany jakieś firmie, to zleceniodawca może doliczyć utracone korzyści, ponieważ on miał na tym zarobić. Skoro program nie jest gotowy, to on traci nie tylko pieniądze, ale również klienta. Z pracownikiem nigdy nie można takich umów sporządzić. On za to nie odpowie.
BI: Jest też niebezpieczeństwo w przypadku umów o dzieło zawieranych z pewną ciągłością, że urząd skarbowy to nadzoruje, bo umowa o dzieło może być incydentalna, ale nie jeżeli jest długoterminowa, podpisywana z miesiąca na miesiąc. Także istnieje podejrzenie, że pracodawca chce uniknąć kosztów, więc urząd skarbowy może się tym zainteresować.
«MM: Wszystkie umowy tzw. śmieciowe są bardzo niebezpieczne. Są bardzo często przekwalifikowywane przez inspekcję państwową. Badają oni czy umowa zawiera elementy decydujące o tym, czy mamy do czynienia ze świadczeniem w ramach umowy o pracę, czy nie. Umowa o pracę musi mieć stałe miejsce wykonywania pracy, stałe godziny pracy, osobiste świadczenie pracy, wykonanie jej za wynagrodzeniem i pod nadzorem. Jeżeli w umowie o dzieło są wszystkie te elementy, to PIP od razu to przekwalifikowuje na umowę o pracę. We wszystkich innych umowach nie musisz mieć stałego miejsca pracy, możesz wykonywać dzieło gdzie chcesz i kiedy chcesz. Nie musisz mieć stałych godzin i nie musisz być podporządkowanym. Właściciel salonu kosmetycznego wcale nie musi być kosmetologiem. On zatrudnia odpowiednie osoby i od nich wymaga precyzyjności, umiejętności i perfekcjonizmu w tym, co robią. (…)
Czytaj cały wywiad w Beauty Inspiration 3/2018>>>