Inteligencja emocjonalna, to taki typ inteligencji, którą można w sobie wykształcić. Natomiast pokory wobec ludzi trzeba nauczyć się na drodze ewolucji. Jest ona wynikiem chęci rozwoju i dystansu do własnej nieomylności. Praca coachingowa dotyczy wszystkich członków zespołu, nie wyłączając jego liderów. Zgodnie z definicją zespół, to grupa ludzi realizująca wspólny cel lub zbiór jednostek, obiektów stanowiący całość. Managerowie również są jego częścią. Aby nie popaść w hipokryzję, muszę nadmienić, że nadal jestem managerem stąpającym po omacku, ale może to dobrze, bo dzięki temu nie tracę czujności.
Lata temu, będąc jeszcze raczkującym przewodnikiem grupy, traktowałam swój zespół jak grono najbliższych przyjaciół. Miałam dużo szczęścia, bo układ funkcjonował na zasadzie: “ja dla was, wy dla mnie”. Wraz z rozwojem osobistym, zmianami życiowymi, nabraniem pokory i osłabieniem buty i arogancji, kontakty z kolejnymi zespołami współpracowników stawały się coraz bardziej służbowe, a mniej emocjonalne. Ponad dziesięć lat pracy z trzema zespołami, w trzech różnych miejscach, zaowocowało całą “galerią” błędów, potknięć i portretów psychologicznych. Dopiero po pięciu latach pracy z grupą ludzi zaczęłam wyciągać wnioski, bo niestety nauka zawsze zajmowała mi sporo czasu.
Typ człowieka – typ pracownika
Największym szczęściem lub przekleństwem w pracy managera jest człowiek. Taki, którego zawsze chciałoby się mieć w zespole albo ten, który da pstryczka w nos i na zawsze pozostanie nauczką. Jedni i drudzy wzbogacają pracę i zmuszają do myślenia, analizowania, poprawiania. Pracownik z głową pełną pomysłów, które z entuzjazmem i oddaniem wciela w życie oraz pracownik gotowy do zdobywania nowych doświadczeń ułatwia pracę, toruje drogę do sukcesu i wpływa na pozytywny wizerunek przełożonego. Człowiek, który ma tzw. „konika” gwarantuje większe zaangażowanie i profesjonalizm, niż ten idący wyłącznie przetartym szlakiem. Zgoda na rozwój i jego aprobata są formą wyróżnienia lub nagrody ze strony managera, który w pracy zespołowej powinien być otwarty na nowe doświadczenia i nie może bać się trudnych wyzwań.
Oglądając się za siebie, uśmiecham się z wdzięcznością i sympatią do ludzi, z którymi miałam i mam przyjemność pracować. Każda z poszczególnych osób zapadła mi w pamięć i pozostawiła swój obraz w mojej głowie. W ten sposób powstała całkiem pokaźna kartoteka typów pracowników, ich osobowości i sposobów bycia. Analiza wspomnień, doświadczeń i własne obserwacje pomogły mi przyporządkować ich do kilku ogólnych grup na podstawie cech i zachowań, które wpływają na pracę i podejście do niej. Moje portrety, choć tworzone z lekkim przymrużeniem oka, niech będą wskazówką dla wszystkich, którzy są gotowi wydobywać ze swoich współpracowników wszystko, co najlepsze.
- Temperamentny uparciuch. To pracownik “trudny”, bo nie pozwala zarządzającemu na opieszałość i zwlekanie z decyzjami. Nie da się zbyć, jeśli mu na czymś zależy. Jest konsekwentny w działaniu, męcząco uparty i zawsze robi to “dla dobra sprawy”. To pracownik oddany swojej pracy w każdym calu. Sam pilnuje szczegółów i nie uznaje kompromisów. Nie ustępuje przełożonemu, a w razie wyższej konieczności zrobi wszystko, żeby przekonać go do swojej racji. Klienci wracają do takich osób, bo widzą efekty ich pracy, a włożone w nią serce i energia procentują w postaci pochwał i zaufania. Na uparciuchu można polegać i nie trzeba obawiać się jego potknięć czy błędów w sztuce. Tak naprawdę może być sam sobie żeglarzem, sterem i okrętem. Największą motywacją dla osób należących do tej grupy jest zgoda na realizację pomysłów i powierzanie odpowiedzialności za “coś” od początku do końca. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych czy niewykonalnych. Tak bardzo wierzą w to, co robią, że tą wiarą zarażają innych. Nie będzie zaskoczeniem, że przeważnie są liderami sprzedaży produktów i usług. Warto stawiać przed nimi wciąż nowe wyzwania, a oni chętnie je podejmą. Nie można jednak zapominać, że w zamian oczekują zainteresowania i wysłuchania wszystkich uwag.
- Cichy student. Jako przykład podam mojego przyjaciela “z podwórka”, który po zakończeniu studiów oznajmił mi, że ma otwarty przewód doktorski w Centrum Badań Kosmicznych (nie mówiąc wcześniej, że robi cokolwiek w tym kierunku). To ogromne szczęście mieć taką osobę w zespole, gdyż nie szczędzi ona wysiłku i kosztów na podwyższenie swoich kwalifikacji. Najczęściej jest to osoba wybitna, stawiająca na własny rozwój jako inwestycję w przyszłość. Z takich osób firma i manager mogą być dumni i warto zrobić wszystko, aby “studenta” zatrzymać i motywować. Dobrą inwestycją będzie umożliwienie mu dalszej edukacji, a z czasem również indywidualne warunki finansowe. Taki pracownik ma swój własny świat i jest stworzony do rzeczy wielkich, które zrealizuje z oddaniem. Cechują go wiedza, dociekliwość i wysokie kwalifikacje, a wymaganie od niego podnoszenia wyników sprzedaży poza jego dziedziną może okazać się trudne.
(…)
Arleta Turkacz
Czytaj cały artykuł w Spa Inspirations 5/2014 – wydanie drukowane / e-wydanie