
twórczyni i właścicielka marki The Secret Soap Store, dyrektor generalny producenta kosmetyków Scandia Cosmetics SA
W kosmetykach jest zakochana od dziecka. Dziś z pasją tworzy jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek kosmetycznych. Stworzyła też wiele marek własnych dla obiektów spa i beauty. Monika Kosieniak – właścicielka i twórczyni marki kosmetycznej The Secret Soap Store. W rozmowie z nami zdradza kulisy pracy twórczej, plany rozwojowe i filozofię budowania biznesu.
BI: Rozmawialiśmy ostatnio dwa lata temu. Przez ten czas marka The Secret Soap Store bardzo się rozwinęła – większa sprzedaż, szerszy asortyment, nowe placówki. Czy tak wyobrażała sobie Pani rozwój ?
MONIKA KOSIENIAK: Dwa lata temu wpadłam na pomysł sieci własnych sklepów. Najpierw próbowaliśmy współpracować z drogeriami i sieciami kosmetycznymi. Kosmetyki były bardzo dobrze odbierane, ale zawsze pojawiał się problem wysokiej marży sieci, opłat pobocznych. Stanęłam więc przed wyborem: albo pójdę dalej w szeroką współpracę detaliczną i będzie to musiało się odbyć kosztem zaniżenia jakości kosmetyków, albo otworzę swoje sklepy firmowe i nie będę zmuszana do obcinana jakości kosmetyków. Dlatego zdecydowałam się na sklepy franczyzowe i firmowe, aby dalej robić to, co lubię i w taki sposób, jak chcę. I właśnie sklepy firmowe dają mi taką możliwość.
BI: Dziś są już 4 takie sklepy …
MK: Dwa w Krakowie, jeden w Warszawie i w Lublinie. Są to przepiękne miejsca urządzone w klimacie uzdrowiskowym. Każdy posiada tężnie solną, aby klienci mogli zażyć inhalacji. W każdym z nich panuje ciepła, naturalna atmosfera, którą budują elementy wyposażenia z surowego drewna i kamienia oraz odgłosy natury i aromaterapia. Przechodzący obok sklepu czują piękny zapach, więc bardzo chętnie nas odwiedzają. Naszym zamiarem jest stworzenie sieci sklepów w Polsce. Chcemy je otwierać z ludźmi, z którymi czujemy chęć do współpracy i tzw. „chemię”. Myślę też o otwarciu sklepów w Europie.
BI: Aby dobrze zrozumieć sytuację, w jakiej Państwo obecnie jesteście, wróćmy do początków marki The Secret Soap Store? Jak one wyglądały?
MK: Początki były bardzo trudne. Ponad 8 lat temu przyszłam do rodzinnej firmy, która była w złej kondycji finansowej. Produkowała wówczas masowe kosmetyki na zlecenie firm i hipermarketów. Cała przygoda zaczęła się z chwilą, kiedy zaczęliśmy robić kosmetyki dla zakonu Benedyktynów. Poprosili nas o zrobienie linii naturalnych mydeł z ziołami i tak zaczęła się cała przygoda z kosmetykami naturalnymi i również pierwszymi kosmetykami mojej marki The Secret Soap Store. Krok po kroku, zaczynałam od 5 kostek mydła. Dopiero jak sprzedałam, miałam pieniądze na robienie kolejnych produktów. Trwało to ostatnie 8 lat i teraz grupa kosmetyków The Secret Soap Store to prawie 600 pozycji produktów.
Te osiem lat wspominam jako bardzo ciężką pracę nad rozwojem i wymyślaniem wszystkich produktów. Na rynku kosmetycznym jest ogromna konkurencja. Nie jest łatwo wymyślić coś, co się przyjmie i będzie się klientom podobać.
BI: Jeżeli kosmetyki The Secret Soap Store dałoby się sprowadzić do wspólnego mianownika, to jak by go Pani zdefiniowała?
MK: To nie byłoby łatwe, ponieważ ja łamię stereotypy marketingowe i utarte wzory. Nasza marka nie jest na przykład spójna jeżeli chodzi o opakowania. Specjaliści, także z konkurencyjnych firm, doradzali mi żebym trzymała spójność. Ja się z tym nie zgadzam i robię to, co czuję. Jeżeli spojrzymy na nasze wszystkie linie i produkty, to łatwo zauważyć , że one wcale nie są spójne wizualnie. Dlaczego? Bo ludzie nie są spójni, każdy jest inny i każdy ma inne preferencje. Dlatego nasze kosmetyki dedykowane są dla wszystkich i każdy może u nas znaleźć coś dla siebie. Jeżeli komuś nie podoba się jedna linia, to na pewno znajdzie coś fajnego w innej. Markę robię dla wszystkich ludzi: dla młodych, ale też dla osiemdziesięciolatków. Łamiemy więc stereotypy marketingowe, że produkt jest robiony dokładnie dla jednej grupy odbiorców. To co nas też wyróżnia to fakt, że nasze kosmetyki pięknie pachną, bardzo dbamy o ich właściwości aromaterapeutyczne. Ludzie zachwycają się zapachami, delektują się nimi, nasze zapachy to strzał w dziesiątkę.
BI: Delektowanie to chyba dobre słowo, zwłaszcza w kontekście kosmetyków, które bazują na naturalnych surowcach spożywczych …
MK: Kosmetyki są w klimacie naturalnym i są nawiązaniem do przypraw czy zapachów spożywczych. Na przykład nasza linia na święta Bożego Narodzenia – peelingi i mydełka o zapachu pierników i ciasteczek. Jest to ciekawostka na rynku i bardzo dobrze się kojarzy. Ludzie wchodząc do naszego sklepu mówili „jak pięknie pachnie, jak u mojej babci, kiedy piekło się ciasto”.
BI: Jak wygląda proces kreowania nowych linii kosmetycznych?
MK: Pomysł zawsze rodzi się w mojej głowie. Czasem nie mogę spokojnie spać, bo głowę mam pełną niezrealizowanych jeszcze pomysłów kosmetycznych. Dlatego cieszę się, że powstają sklepy firmowe i franczyzowe, bo czuję, że dopiero teraz będę miała pole do popisu w tworzeniu kosmetyków. Moją inspiracją są podróże, miejsca w których bywam, ludzie, których spotykam. Później taki pomysł realizuję z chemikami – kosmetologami i grafikami. Oni robią bazowy kosmetyk, układają recepturę, natomiast zawsze to ja sama dobieram zapachy i sugeruję, co powinno być składnikiem aktywnym. Potem wykonujemy próby, kontaktuję się z agencjami, które produkują etykiety, konsultuję grafikę. Później już tylko filozofia musi znaleźć odzwierciedlenie w opakowaniu i finalnym wyglądzie kosmetyku.
BI: Czy po tych latach aktywnego tworzenia kosmetyków wie już Pani, co tak naprawdę decyduje o tym, że dany kosmetyk jest dobry?
MK: Wyznacznikiem dobrego kosmetyku nie zawsze jest sprzedaż. Oczywiście jak się zrobi bardzo dużą kampanię marketingową i wyda się kilka milionów na reklamę, to zazwyczaj odnotuje się dużą sprzedaż danego produktu. Natomiast niekoniecznie ten produkt musi być dobry. Dla mnie wyznacznikiem jest statystycznie zadowolony klient. Będąc w sklepach i rozmawiając z ludźmi widzę, że oni są zachwyceni jakością kosmetyków i zapachem. Mamy linię kosmetyków z ozonem dla alergików, po którą przychodzą do nas klienci wysyłani przez dermatologów. Jest to tak niesamowicie miłe, że ktoś z drugiej strony docenia bardzo duży ogrom pracy, który się włożyło. Co ciekawe, na bardzo dużą ilość kosmetyków, które sprzedajemy, nie mamy praktycznie reklamacji.
BI: A jak decydują klienci, jaki jest najbardziej popularny produkt The Secret Soap Store?
MK: Naszym najpopularniejszym kosmetykiem są kremy do rąk. Zawierają 20% certyfikowanego masła Karite, są mocno odżywcze i regenerujące, są innym produktem niż większość kremów do rąk na rynku. To jest krem w postaci gęstego masła, a przeważnie kremy do rąk są rzadką śmietanką. Pamiętam jak parę lat temu sprzeczałam się z chemikiem-kosmetologiem, że w tym kremie powinno być 20% masła Karite. Chemiczka, z którą wtedy pracowałam powiedziała, że to się nigdy nie sprzeda, bo tyle masła nie daje się do receptury. Dziś to nasz najlepiej sprzedający się produkt. Nasi klienci z profesjonalnej branży są też zadowoleni z oferty gabinetowej i spa, w szczególności z naszych maseł do masaży i peelingów.
BI: A Pani, z którego produktu jest najbardziej dumna?
MK: Ja bardzo lubię nasze kosmetyki do twarzy.
BI: Jakąś konkretną linię?
MK: Bursztynowe Serum do twarzy Time for Baltic i serum do twarzy z serii arganowej. To są moje dwa produkty, które zrobiłam trochę dla siebie i dziś jest to mój nieodzowny kosmetyk dnia codziennego.
BI: Marka The Secret Soap Store rozwija się dwutorowo. Macie Państwo ofertę dla klienta detalicznego i dla obiektów beauty i spa. Czego mogą oczekiwać od marki Secret Soap profesjonaliści?
MK: Pierwsze były kosmetyki detaliczne, które sprzedajemy w swoich sklepach firmowych pod naszą marką. Tak naprawdę rynek i zadowoleni klienci, którzy często prowadzą działalności związane z kosmetyką, gabinety, salony masażu, spa, zmobilizowali nas do tego, abyśmy przygotowali całą ofertę profesjonalną. Mamy ją od niespełna roku, a już spotkała się ona z ogromnym zainteresowaniem rynku. Klienci bardzo wymagającego rynku kosmetyki profesjonalnej są zadowoleni, produkty są w bardzo dobrych cenach i dobrej jakości. Z niebywałym sukcesem rozwija się ta oferta właśnie w obiektach spa i gabinetach kosmetycznych, współpracujemy też z wieloma termami.
W ofercie profesjonalnej mamy szeroką ofertę produktów do ciała. Samych peelingów mamy ok. 16 rodzajów. Każdy gabinet znajdzie coś dla siebie. Czasem robimy też coś na specjalne zamówienie danego spa.
BI: Z jakich osiągnięć biznesowych jest Pani najbardziej dumna?
MK: Najbardziej jestem dumna, że na przestrzeni tych kilku lat z niczego i bez „zastrzyku” dodatkowej gotówki udało mi się zrobić markę, która bardzo się ludziom podoba. Wzbudzamy zaufanie tym, że znajdujemy franczyzobiorców, którzy otwierają sklepy. Włożyłam w to całą swoją pracę i pomysł. Z tego jestem bardzo dumna.
BI: Jakie ma Pani plany na przyszłość?
MK: Mam taką nadzieję, że jak będziemy robić kolejny wywiad za 2 lata i zapyta pan, czy tak sobie wyobrażałam dzisiejszy stan rozwoju marki, to odpowiem, że dokładnie tak. Wyobrażam sobie markę już nie tylko w Polsce, ale w Europie. Wyobrażam sobie też bardzo mocno pójście w rynek gabinetowy z ofertą profesjonalną. To są moje dwa kierunki, na których zamierzam się skupić przez najbliższe kilka lat i oczywiście wierzę, że z dużym sukcesem.
BI: Czym się pani kieruje w biznesie?
MK: Zawsze wierzyłam w potencjał ludzki, ludzie inspirują mnie do tworzenia kosmetyków, w każdym człowieku widzę dużo dobra. Dlatego logo firmy, które wymyśliłam jest w kształcie serca. Ten znak kojarzy mi się z dobrem i ciepłem. Spotkanie z człowiekiem zaczynam tak naprawdę od patrzenia na jego serce. Nasze logo pasuje do mnie i całego konceptu wiary w drugiego człowieka.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mariusz Nieścior
Wszystkich profesjonalistów marka The Secret Soap zaprasza do nowego, branżowego sklepu internetowego www.forSpa24.pl
Artykuł pochodzi z Beauty Inspiration 2/2015 – wydanie drukowane / e-wydanie